środa, sierpnia 24, 2011

O koncercie Dega na Onecie

Chociaż w uszach przestało mi już dzwonić, jeszcze przez jakiś czas będę pisać o sobotnim koncercie DIR EN GREY. Frukto na Google+ zamieścił linka do galerii w serwisie muzycznym onet.pl. Oprócz porcji zdjęć, redakcja tegoż napisała krótką relację, z której wynika, że


Nazwa Dir en Grey to zlepek wyrazów z trzech różnych języków - niemieckiego, francuskiego i angielskiego. W dosłownym tłumaczeniu znaczy - "Tobie w szarości/nudzie". Jednak zestawienie tych wyrazów za pomocą kanji to "Haiiro no ginka" co znaczy mniej więcej "popielato-srebrna moneta". Fani, mówiąc o grupie używają często wyrażeń "Deg" oraz "Diru".


Zespół jest sztandarowym przedstawicielem j-rocka (czyli japońskiego rocka), który koresponduje z europejskimi i amerykańskimi nurtami muzyki rockowej, punkowej czy metalowej. Japońska interpretacja tych gatunków początkowo była traktowana jako ciekawostka, dopiero później zyskała uznanie oraz pokaźne grono wielbicieli w Europie oraz Stanach Zjednoczonych. 

Autor zapoznał się z wikipedią,

Samo Dir en Grey pod względem muzycznym przez tę niemal dekadę istnienia ewoluowało, zaczynając od j-rocka wzbogaconego punkowymi i metalowymi elementami, a dzisiaj stylistycznie zaliczani są do szeroko pojętego japońskiego metalowego nurtu,




mimo wszystko uważa zespół za dziwne zjawisko,
 

gdzie odnaleźć można gotycki nastrój, death tempo, hardcorowy ciężar i melancholijne balladowe momenty.
 
Ich twórczość uważana jest za kontrowersyjną - teksty są dla wielu obraźliwe, a nawet odrażające. Wokalista, który jest autorem większości piosenek, uważa, że takie reakcje są spowodowane tym, że na świecie jeszcze jest wiele tematów tabu, które dla niego samego nie istnieją. Pisze po prostu o rzeczywistości, która otacza, każdego z nas.


ale kończy sensownymi wnioskami. Jak widać, wystarczą 4 (słownie: cztery) zdania.
Przecież w moim odtwarzaczu Diry mogą lecieć na przemian z Valkyrją i nie robię z tego żadnej sensacji.

źródło: onet.pl

Brak komentarzy: